Ciężki poranek

 Nie wiem, chyba dziś nie będę rymował z tej radości, że co dzień jest ciężko wstać, a co dzień wczoraj nic się nie działo, ale jeszcze tak jest i jeszcze długo chyba musi tak być po tym całym melanżu z dzieciństwa. Nic nie nastraja jednak tak pozytywnie jak coś co nastraja pozytywnie. Z samego rana, wysłałem kilka wiadomości, dodałem posta na forum, chyba tak było, jakoś trzeba się w końcu rozkręcić, bo zupełnie z samego rana nie chce się rysować. Najlepiej i najchętniej robiłbym to już po przebudzeniu się, żeby szybciej mieć wszystko z głowy, żeby już o tym nie myśleć, żeby coś mieć i bo są to tylko ćwiczenia. Jeszcze nie wpadłem w swój rytm tworzenia. Nie ma czegoś takiego u mnie. Nie znam swych najlepszych godzin. Nie znam czegoś takiego jak wena, poza tym, że wiem, że muszę zrobić pracę, odrobić lekcje domowe. Dobrze, że mam czas na to jeszcze. Dobrze, że wszystko przynajmniej mniej więcej dzieje się całkiem dobrze u mnie. Nie mam dużo motywacji. Jest to podobne do tego jak ostatnio po długiej przerwie myślałem co tu robić, była straszliwa nuda. nie miałem na nic pomysłu. Znajomych nie szło odwiedzić. Myślę, że znowu będę leżał i nic nie robił i tak minie dzień kolejny. Wziąłem się za sprzątanie. Pomyślałem o projektach do graffiti, o szkicowniku  i wziąłem szkicownik do ręki. Nie było najlepiej z rysowaniem czegoś co tylko z wyobraźni, wiem, że to dosyć dobrze umiem robić, raczej nie miałbym problemu z jakimś projektem, ale już tego za dużo. Chciałem się odświeżyć. Pomyślałem, że zrobię to, że wezmę szklanki i coś jeszcze i porysuję realizm. Tak trzymam się z tym do dzisiaj. Ciężko mi było zacząć realizm. Bardzo ciężko, ale tym razem poszło łatwiej. Nawet udany ten jeden rysunek był, więc postanowiłem zrobić kolejny. Tak ćwiczę do dziś. Potrzebne mi trochę to rysowanie jednak, przynajmniej po to by nie uważać, że dni są zmarnowane. Bo tak się zastanawiam, czy zarobię na tym i pewnie nie, ale z tym to raczej już nie będzie większego problemu, bo można stopniowo wchodzić w inne techniki, jednak co największym problemem to to, żeby ten realizm w rysunkach był naprawdę realistyczny i to jest moim dążeniem, którego nie zobowiązuję się ukończyć, lecz co może będzie wreszcie efektem ubocznym mojej pracy.

Komentarze